piątek, 29 listopada 2013

Rozdział 1

Bezsilność. Jedyne co mnie ogarniało. Miałam już tego dosyć. Na nic nie mam siły. Prócz lekarzy i pielęgniarek nikt mnie nie odwiedza. Raz na jakiś czas dostaję od miłej pielęgniarki jakieś książki do poczytania. Tak bardzo chciałabym wyjść na dwór, porobić coś na świeżym powietrzu z przyjaciółmi, ale... ja nie mam nikogo. Opuścili mnie. Przez jakiś okres przychodzili do mnie, ale potem już przestali.
Kolejny dzień czytam jakąś książkę. Pochłonięta lekturą nie zauważyłam lekarza i grupy młodych studentów może trochę starszych ode mnie. Ach te ich badania... Odłożyłam książkę na półkę i zaczęłam słuchać tego co mówi lekarz do swoich studentów, a uprzednio każdego z nich obejrzałam dokładnie: 6 dziewczyn i 9 chłopaków.
-Tak więc jest to ciężki przypadek. Dziewczyna ma nowotwór kości a dokładniej mięsak Ewinga.
Guz został usunięty z kości piszczelowej, podajemy chemioterapię, lecz jest duże prawdopodobieństwo przerzutów- powiedział lekarz z obojętną miną, a studenci patrzeli się na mnie jak przysłowiowy ''wół na malowane wrota''. No cóż, mięsak Ewinga jest bardzo rzadki...- Jakie więc badanie powinniśmy zrobić naszej pacjentce, aby stwierdzić czy są jakiekolwiek przerzuty?- kontynuował ich 'mentor'.
-Podstawowo powinniśmy zrobić biopsję i badanie histopatologiczne- odpowiedział jeden z wyższych chłopaków w tej grupce- ale najdokładniej można by zrobić rezonans magnetyczny.
-Brawo panie Payne!- lekarz klasnął w dłonie- Będzie pan sprawował opiekę medyczną nad panną Foster. Proszę niech pan zostanie i przeprowadzi z nią wywiad, a ja zapraszam resztę do następnej sali- mężczyzna poprowadził za sobą resztę studentów. Jeden z nich został. Szczerze? Z nikim nie chciałam rozmawiać a szczególnie z kimkolwiek kto chce mnie leczyć...
-Cześć, jestem Liam Payne- podał mi dłoń. Zaskoczona reakcją bezmyślnie zrobiłam to samo i wypowiedziałam słowa '' Jane Foster''. Jeszcze nikt nie witał się tu ze mną a przynajmniej nie lekarz. Chociaż on nie jest lekarzem...
-Od jak dawna jesteś chora?- spytał się mnie z widoczną ciekawością. To jest aż tak ciekawe? Nie jest, ja nie jestem ciekawa. Ale w sumie miał przeprowadzić ten wywiad więc postanowiłam mu jakoś normalnie opowiadać.
-1,5 roku. Na początku zwykłe badania, kiedy jednak znaleziono guz wycięli mi go, a potem zaczęli chemioterapię, która jest już coraz słabsza, bo włosy jakoś mi już nie wypadają a nawet odrastają. Może niedługo stąd wyjdę...- to zadziwiające jak tak zwykły człowiek potrafi ciebie wysłuchać. Cieszyłam się, że mogłam to komuś powiedzieć.
-Czy wychodzisz na przepustki?
-Nie chcę... Nie mam do kogo- odpowiedziałam oglądając swoje paznokcie.
-Nie masz rodziny? - spytał zatroskany? Nie, on nie może być zatroskany. Jest tylko opiekunem, ale medycznym.
-Mam, ale nie odwiedzają mnie.Zresztą, czy to ważne? Przepraszam, ale jestem zmęczona. Czy mogłabym się przespać?- powiedziałam znudzona. Nigdy nie lubiłam schodzić na tematy mojej rodziny.
-Tak, oczywiście. Do zobaczenia- wyszedł zabierając swój notatnik.
Nareszcie mogłam sobie wszystko przemyśleć...

1 komentarz:

  1. fajne! :D mam nadzieję, że popracujesz naddługością rozdziałów. :) proszę informuj mnie na tt @mielno_bitch Oczywiście zapraszam do siebie ;) http://you-and-i-will-never-die.blogspot.com/ xx

    OdpowiedzUsuń